W moim wieku może i już nie wypada oglądać bajek, tudzież po prostu filmów animowanych skierowanych głównie do dzieci, jednakże gdy nadaży się okazja i mam trochę czasu nie omieszkam oglądnąć, coś co przypominałoby mi choć w pewnym stopniu dzieciństwo.

Ostatnio właśnie udało obejrzeć mi się trzecią część popularnego Stuarta.
Wersja ta została wydana jedynie na DVD oraz na kasetach VHS. tym razem obyło się premiery w kinach. Mimo wszystko film pozytywnie zaskakuje. Jest mądrym pouczeniem życia dla naszych milusińskich, a i starsi widzowie będą się przy nim świetnie bawić.

Ta część serii odchodzi od poprzednich nie tyle może konwencją, co stylem grafiki. tym razem całość jest generowana komputerowo w tzw. popularnej ostatnio technologi "Cell shading", przez co trójwymiarowe obrazy wyglądają jak rysowane grubą kreską i kredkami. Wszystko to wygląda całkiem sympatycznie. Muzyka jest według mnie bardzo dobra i kojarzy się często z innymi wielkimi produkcjami z za oceanu.

Głosów bohaterom użyczyli aktorzy uczestniczący w tworzeniu poprzednich części. Znajdziemy tutaj oczywiście Michaela J. Fox`a oraz Geene Davis,

Film emanuje dużą dozą zgrabnie wplecionego we wszystko humoru. Niektóre teksty (zwłaszcza białego kotka;)) są naprawdę niezłe, jak na film dla dzieciaków.

Polecam i moja ocena to 8/10, ponieważ zważywszy na mój wiek (a nie mam już paru lat:) film oglądałem z wielką przyjemnością i bez znudzenia, jak to sie ma w wielu filmach "dla dorosłych" ;).